Słońce, vespy i dziesiątki vespowych świrów, wszystko to było na II Zlocie Vesp na Śląsku. Kiedy niektórzy w pośpiechu kończyli pracę albo pisali ostatnie klasówki żeby załapać się jeszcze na czwartkowe wieczorne zawody rzucania nożami i pokazy połykaczy ogni, my już rozkręcaliśmy pierwszy vespowy silnik, tak żeby można go było jeszcze użyć w kolejnych dniach. A plan był napięty.
W piątkowy poranek wycieczka na Nikisz dla wszystkich spragnionych lokalnych klimatów, wieczorem dojeżdża reszta i jeszcze tego samego dnia zaczynamy intensywnie ćwiczyć do porannej gimnastyki, którą poprowadził niezawodny trener Roman. W sobotę po porannym rozruchu i zawodach sportowych ruszyliśmy pod gliwicką radiostację i na zamek w Toszku. Ogólnie, nudy. 58 vesp, żadnej burzy ani nic, do tego zapomnieliśmy pokazać wszystkim bunkry w Pyskowicach, chociaż jechaliśmy tamtędy ze trzy razy w różnych grupach i układach a zwiedzanie bunkrów to jednak tradycja. No nic, może następnym razem.
W Toszku odwiedziła nas jakaś telewizja, powstał kilkugodzinny materiał o zlocie, vespie, gangach i całym tym szajsie - prawdopodobnie będzie emitowany zimą ale jak ktoś chce zwiastuna to jest tutaj .
Po drodze na ośrodek zaliczyliśmy wypadek. Dzięki poświęceniu kilku vespiarzy i dwóm apteczkom nieskromnie trzeba przyznać, że uratowaliśmy dwóch motocyklistów i rowerzystę przed dalszym leżeniem na poboczu.
Całość imprezy skończyła się wieczornym wspólnym czytaniem książek i przeglądaniem różnych czasopism, katalogów, i innych takich. Znudzeni czytaniem oddawali się do reszty godzinnym rozmowom z naszymi przesympatycznymi południowymi sąsiadami z Czech na temat polsko-czeskiej kinematografii.
Smutni z powodu rozstania, pozdrawiając wszystkich uczestników zapraszamy na zaś tych co byli i tych jeszcze niezdecydowanych, bo czy znamy was czy nie nie - kochamy was :) A na koniec, jak to widzieli inni, którzy przyjechali do Niewieszy na kołach.
Szacun dla WAS od całego gangu Full Manetas!
Vespa PX 200 - ~700km na kołach
Trasa na zlot i powrót to część imprezy dla mnie najważniejsza. Przygoda. Próba pojazdu i kierowcy. Szykowanie Vespy, pakowanie. Potem jazda. Pierwsze kilkadziesiąt kilometrów wsłuchiwanie się w każdy dźwięk. Potem przychodzi luz: daje radę, odkręcam manetkę na full, jest pełne zaufanie do maszyny. Wiem, że przede mną cały dzień w innym wymiarze. Bez pośpiechu i stresu. Tylko dla mnie. Daje dotknąć i poczuć rzeczy które są tuż obok ale na co dzień tak daleko. Pustych po horyzont dróg spowitych zapachem pól i sadów, nieoznaczonych i przegapionych skrętów, stacji gdzie nie zapłacisz kartą, życzliwych ludzi którzy wskażą drogę. Ciszy, która zagłusza śpiew motoru. Deszczu i wiatru który szybko sprawdzi ekwipunek. Miejsc, w których czas się zatrzymał. To wszystko jest w zasięgu ręki! Ale nic tak nie cieszy jak wspólna jazda i przeżywanie tego razem więc róbmy to póki nam i naszym Vespom starczy sił!
Vespa LX50 - ~ 940 km na kołach
/tekst spisywany z jakiejś kasety,w tle szumy, trzaski, piosenki cygańskie/ Trzy dni spałam na Śląsku. Tu na południu noce są bardzo zimne i było mi bardzo zimno. Do tego Adi ukradł mi pościel. Musiałam spać we własnym śpiworze /dalej niewyraźnie/
Vespa PX 125 - ~ 998 km 2 metry na kołach
[..] Dla mnie (mam 18 lat, a moja przygoda ze skuterem zaczęła się w wieku 3 lat) podróż na mojej Vespie na ostatni zlot „Full Manetas Vespa Gang” na Śląsk była czystą przyjemnością, pomimo paru niedogodności. Wyruszyłem spod domu na warszawskim Żoliborzu o godzinie 8:00. Ponieważ raźniej i bezpieczniej jedzie się w kilka skuterów, o godzinie 8:30 spotkałem się na stacji z kolegą z klubu, który posiada taką samą Vespę jak moja, czyli model PX z manualną skrzynią biegów (4 biegi w lewym ręku), lecz z większym silnikiem. Pomimo różnych pojemności, jechaliśmy równo podróżną prędkością około 80km/h. O godzinie 9:00 dołączyła do nas moja dziewczyna na swojej Vespie ET4 125 (nowszy model Vespy z bezstopniową przekładnią - automat) i tak w trójkę mieliśmy do przejechania około 340 km pięknej krajobrazowo trasy do Niewieszy. Po raz pierwszy pokonałem ją już w ubiegłym roku podczas podróży na I śląski zlot Vespy w Brynku i zaplanowałem ją w traki sposób, aby nie korzystać z dróg o największym natężeniu ruchu. Niestety przez GPS, którego mój tata (doświadczony w podróżowaniu na skuterze) stanowczo mi odradzał, zrobiliśmy "małe" kółko i nadłożyliśmy 110 km, przez co dopadła nas ulewa i grad. [..] W sumie razem z postojami na tankowanie i posiłki spędziliśmy w trasie około 10 godzin i zrobiliśmy 460 km. Dodając do tego wspólne przejazdy z całą grupą zlotowiczów po pięknym Śląsku i trasę powrotną, która zajęła nam około 7 godzin, zrobiłem od czwartku do niedzieli 998 km i każdy z tych kilometrów powiększał moje szczęście, bo kocham podróżować na Vespie.
PS. Za dwa lata planuję podróż do Włoch :)
GTS250 ~ 320km na kołach
Jeśli ktoś zaniemógł, nie był do końca zdecydowany lub miał inne plany, to niech teraz żałuje. [..] Tym razem jako całkowity nowicjusz, przemierzał z nami trasę mały Antoś, podróżnik już od kołyski. Ze względu na swój ograniczony wiek, podróż przebył z mamą na 4-rech kołach, z zapakowanym świerszczem Alojza. Już nas świerzbią paluszki, aby odpalić maszyny (jakiekolwiek, jakie kto ma, byle na chodzie), gotując je na dalsze trasy. Nie ważne czy to wyrywna 50-tka, czy też max CC pod siodłem. Jesteśmy zwolennikami jazdy i to nas cieszy bardziej niż przejmowanie się tym że ma szlif, 7-go właściciela czy że mogłaby szybciej.
Marzy nam się zlot, gdzie każdy będzie zobligowany przejechać swoją trasę zgodnie z założonym wcześniej planem (i to na własnych kołach). Poczuć tą atmosferę, emocje i przeżyć niezapomniane chwile. O tym jednak w swoim czasie. Sezon 2015 się właśnie rozpoczął.
Vespa ET4 125 - ~ 280 km na kołach
[..] Siedzę pod Tesco na vespie i czekam na mojego towarzysza z Warszawy, z którym mam wyruszyć w drogę do Niewiesza. Przechodzi koło mnie para staruszków trzymających się za ręce. Nagle babcia zerka na mój skuter, następnie szturcha męża w ramię i mówi: „Patrz, pamiętasz? Takiego koloru osę miałam w sześćdziesiątym(którymś)”. Mimowolnie się uśmiecham. Pomyślałam sobie wtedy, że jako starsza już osoba tak samo będę miała co wspominać. [..] Na wspólne błądzenie w stronę Niewiesza umówiłam się z Tomaszem już jakieś dwa tygodnie wcześniej. Pech chciał, że ktoś u góry nie zauważył cudzysłowu w wyrazie „błądzenie”, dlatego też nasze nawigacje czasem nie chciały z nami współpracować. Jednak, poza jedną klapniętą nawigacją oraz spotkaniu się dwa razy na tym samym rondzie, podróż minęła sprawnie i szybko. [..] Jeśli w niedzielę mijałeś gdzieś na ulicy Vespę, a w dodatku motocyklista jadący na niej był błogo zamyślony lub uśmiechnięty od ucha do ucha, to możesz być niemal pewien, że wracał on właśnie ze zlotu w Niewieszu. Czlonkowie Vespa Club Polska jeszcze przez długi czas będą miło wspominać to spotkanie, a także myśleć o organizacji kolejnego. Nic przecież tak nie łączy ludzi jak wspólna pasja. [..]
P.S: Naprawdę doczytałeś to do końca?