Samotna wyprawa przed siebie. Po drodze zachodnie wybrzeże, Toskania, Florencja, Siena, Piza, Pontedera i wiele wiele innych...
nie ma czego opowiadać trzeba zobaczyć poczuć zapach, nie samochodem motocyklem,skuterem !! i otwarty kask!
jadąc tam bryknąłem Polskę/Czechy/Austrię w dzień od południa i nockę...
w sumie z ciekawostek....w górach zimno jak cholera, miałem kombinezon pilota z samej bawełny kurtkę angielską wojskową z ripstopu wysokie buty ochraniacze na piszczele i kolana i skórzane rękawiczki, około 1 w nocy koło Klagenfurtu było poniżej 9 stopni...i przeraźliwie zimno, stacja benzynowa na kolana w kieszenie kombi papierowe ręczniki:) bluza na siebie, jeansy pod kombi i nadal zimnica.... poranek w Alpach....
bez snu
rankiem tunele w Austrii to był przedsmak...
i ..Italia!
od razu widać tunele obdrapane :) (kontrast z Austrią)
nie byłem przygotowany na aż tak wymagającą trasę, zakręty serpentyny zjazdy wjazdy podjazdy tunele od 2 km do 100 m
głupiała nawigacja zwłaszcza po wyjazdach z tunelu a za nim rozwidlenie od razu:) raz staję na pasie wydzielonym za mną widze polizia stradale włacza sygnały zatrzymują się za mną, ja grzebię przy nawigacji i....polacco:) i pojechali
teraz czas na rozbierankę - goraco, powietrze parzy wręcz, w ciuchach z Austrii nieźle daje upał,
po trasie o dziwo prawie wcale motocyklistów
zmiana trasy, o 150 kmT omek z Toskanii pojechał do Argento na Wybrzeże z rodziną na kamping zaprasza, nie miałem siły 22:30 padłem te 150 km do nich obok stacji benzynowej,
następnego dnia nad morze, kemping super, Tomek z rodziną przyjeli mnie jak kogoś z rodziny, brak mi słów!
noclegi na genialnym Land Roverze na dachu w namiocie:)
morze, owoce morza, Birra Moretti i białe/czerwone wino!:)
lokalne wycieczki po Orbetello, San Stefano , laguna, bajka!
jeżdzący przyjaźni, zero niebezpiecznych zachowań, podczas całej wyprawy żadnego wypadku nie widziałem mimo że styl jazdy u nas byłby uznany za wariactwo, nie mówić o łukach np wznoszący się ślepy prawy do 30%:)
po 3 dniach podróż do Certaldo
po drodze malownicze okolice, i odwiedziny w parku krajobrazowym z przepiękną rzeką z lodowatą krystaliczną wodą z pstrągami.
po ruszeniu spod rzeki, po off roadzie całkiem zdrowym asfalt...prawy wysoki mega ostry łuk i bagaż w prawo i bęc, jak w zwolnionym tempie na kamienie koła w górze, szok nic się nie stało ale co tam, jestem w sercu Toskanii, droga żwirowa między polami z winogronami i oliwkami i cyprysami a na końcu kościół z wieżycą i dzwonnica z około1300 roku...a obok dom Tomka:)
Tomek użyczył mi przyczepę kempingowa która była moją bazą we Włoszech:)
jazda z Tomkiem jego skuterem po całej okolicy - bezdroża, wertepy ,szacunek dla umiejętności jazdy, bajkowa okolica, ludzie mili, przyjaźni uśmiechnięci,smakowanie win wszelakich
cykady i ten wszechogarniający zapach ziół, niebywałe
następne dni to Florencja,doznania z Florencji niebywałe, Fiesole! polecam wizytę!
kolejny dzień Siena
Piza
no i Pontendera (muzeum vesp!!!!!)
kilka miast perełek, zamków itd:)
jak to Włochy na każdym kroku cuda.
Toskania,Toskania, Toskania!
jednym słowem wspaniała podróż, powrót 1800km na raz bez snu, burza w Alpach, tunel,tunel tunel góra łuk tunel tunel tunel łuk zjazd podjazd....z tym moim mizernym oświetleniem:)
zmęczony ale szczęśliwy, jak dojechałem mówiłem jak pijany:)
po drodze 2 nowe Multistrady Ducati kolesie kciuki:)
budujące
Italia rządzi!