W piątek zjechali się wszyscy twardziele, czyli klubowicze na kołach – pierwszy dotarł Kuki i choć miał najbliżej, ale dla „Staruszki” i jej Właściciela to i tak był spory wyczyn. Potem dojechał Prezes z Adrianem, Smułasem i ze mną (Gosią znaczy się). A potem druga grupa warszawska – Iwona, Robal, Marian, Fogiel i Luki; wieczorem dojechała silna grupa z Gdańska – Maniak, Krycha i Sidi. Vespa Młodego dojechała w komfortowych warunakch z Krzysiem, podobnie Vespa Fr3diego, którego wreszcie mieliśmy okazję poznać. Samochodem dojechał Lublin ze względów atmosferycznych, czyli Inżu i Borek, oraz silna grupa z Wrocławia – Ortos, Zaza, Metus i Ameba. Dzień później na ognisko dojechał Wegeta z Magdą. Część klubowiczów, jak Piotrek Kulesza, przyjechała z rodzinami.
Pierwszy dzień zakończył się dla co poniektórych poważnym bólem głowy, ale wszyskim udało się wrócić do żywych, żeby po nieco przedłużonym poranku pojechać na paradę przez centrum Tomaszowa, Spałę do Konewki – na zwiedzanie bunkra w Konewce. Bunkier spory, po podziemiach też połaziliśmy, a Vespy Kukiego i Młodego miały okazję do narobienia niezłego hałasu w poniemieckich ścianach. Aha.... Prezes wszystkim przyjezdnym jeszcze zanim zdążyli się z kimkolwiek przywitać wręczał test z wiedzy o Vespie. Chcąc nie chcąc wszyscy łapali za długopisy, które niektórym bez przerwy odmawiały posłuszeństwa, i karnie odznaczali kolejne pytania. „Debeściakiem” okazał się Inżu.
Po powrocie z przerwą na obiad nastapiły konkursy. Na początku ochotników, jak zwykle, brakowało, ale po chwili znaleźli się pierwszy chętni.
Pierwszy konkurs „Jazda sprawnościowa” wygrał niezawodny Maniak, drugie miejsce zajął Fr3di, a trzecie Sidi. Mi przypadło zaszczytne ostatnie miejsce – tak to jest jak się kobiecie niedokładnie wyjaśni – myślałam, że to konkurs wolnej jazdy był.....;)
Konkurs „Wolnej jazdy” wygrał..... niespodzianka.... Maniak, drugi był Kuki, a trzeci Młody. Kuki natomiast najdalej rzucił kołem i pokonał drugiego Mariana i trzeciego Młodego.
Po sesji konkursowej usilnie staraliśmy się przekonać Młodego, żeby spędził z nami wieczór przy ognisku zamiast się po komisariatach włóczyć, więc w końcu ustąpił.....
Na ognisku, zasponsorowanym przez Ortosa, Prezes wraz z Kukim rozdał nagrody zwyciężcom. Nastepnego dnia w strugach deszczu odbył się konkurs składania silnika – wygrał Metus, drugi był Maniak, a trzeci Igor. Igor dostał też dyplom dla najmłodszego uczestnika zlotu.
Droga do Warszawy okazała się długa, ale przede wszystkim strasznie mokra.... Etka Iwony odmówiła dalszej jazdy utknąwszy wśród grójeckich sadów – na szczęście za nami jechał wóz serwisowy.
W każdym razie wszyscy szczęśliwie wrócili do domów.
Z postów na forum widać, że nie tylko mi się podobało.... Fajnie jest się spotkać od czasu do czasu. Więc jeszcze raz dzięki dla Kukiego, Ortosa, Kulera za wsparcie w organizacji, no i Prezesa, który był pomysłodawcą zlotu.
Mam nadzieję, że zobaczymy się za rok w jeszcze większym składzie.
SPROSTOWANIE: podziękowanie dla Inżyniera i Borka (ekipy z Lublina) za upominki zlotowe, przepiękne znaczki oraz prasowanki.